
1 marca Sąd Rewolucyjny w południowo-zachodnim mieście Kerman skazał na śmierć Zar Khatoon Mazar-Zehi, 46-letnią kobietę Baluchi, za transport narkotyków. Organizacje praw człowieka w Baluchi poinformowały, że jest owdowiałą matką, której nie było stać na prawnika.
Zrozumiałe jest, że wielokrotnie mówiła policji i urzędnikom sądownictwa, że paczka którą odkryto u niej, że nie należała do niej.
Iran Wire omówił sprawę z dobrze poinformowanym źródłem, które poprosiło o zachowanie anonimowości. Niestety, żadne zdjęcie skazanej nie było dostępne.
Zar Khatoon Mazar-Zehi urodziła się w 1977 roku w Sarawanie i do czasu jej aresztowania cztery lata temu była mieszkanką hrabstwa Khash w prowincji Sistan i Beludżystan. Została zatrzymana 30 grudnia 2017 r. w punkcie kontrolnym w Ghaleh Zangi, niedaleko miasta Rayen w prowincji Kerman, w drodze do Shiraz.
Od tego czasu Mazar-Zehi była więziona w mieście Kerman. Została poinformowana 15 marca, że została skazana na śmierć.
„Zar Khatoon została aresztowana w autobusie z Kerman do Shiraz po tym, jak agenci przeszukali ją i kilku innych pasażerów”, powiedziało Iran Wire źródło bliskie tej sprawie. „Ponieważ potrzebowała pieniędzy, miała przywiązany do brzucha paczkę leków. Ale narkotyki nie były jej; ktoś jej zapłacił, żeby zabrała je do Shiraz.
Co gorsza, dodali, Zar Khatoon nawet nie wiedziała, że paczka zawiera narkotyki. Powiedziano jej, że zawiera składniki do robienia kosmetyków. Wielokrotnie powtarzała to policji, przesłuchującym i oczywiście sądowi.
„Podała nawet agentom nazwisko i dane osoby, która dała jej paczkę”, powiedział źródło. – Ale oni jej nie uwierzyli.
Zar Khatoon rok wcześniej straciła męża chorego na gruźlicę. Jej córka niedawno wyszła za mąż i urodziła dziecko. Jej rodzice zmarli dawno temu, a ona została bez żadnego wsparcia finansowego.
„Byli biedni, nawet gdy jej mąż żył” – mówi źródło. „Po jego śmierci zrobiła wszystko, co mogła, aby zaspokoić ich potrzeby. W tej chwili nie stać jej na prawnika; krewni mają nadzieję, że uda im się zebrać pieniądze na wynajęcie prawnika do odwołania od wyroku.
„Podczas przesłuchania nieustannie grozili jej karą śmierci. Chcieli, żeby się zgodziła, że narkotyki są jej. Wiedzieli doskonale, że taka zubożała kobieta jak ona nie mogłaby sama posiadać takiej ilości narkotyków ani [opłacić] środków do ich transportu. Ale nie zaakceptowaliby tej wersji wydarzeń”.
Kara śmierci w Iranie
Mahmood Amiry-Moghaddam jest szefem irańskiej organizacji praw człowieka, która sprzeciwia się karze śmierci:
„Ogólnie rzecz biorąc ,wyrok śmierci jest wymierzony w najmniej wpływowe elementy społeczeństwa. Dotyczy to nie tylko Iranu, ale całego świata.
„W jego zastosowaniu do kobiet, podaje się zwykle powody handlu narkotykami lub qisas [prawo islamskie, które zezwala na brutalną „odpłatę” przez ofiarę przestępstwa lub członków jej rodziny]. Ponieważ kobiety są w bardziej niekorzystnej sytuacji finansowej, a drzwi do mniejszej liczby miejsc pracy są przed nimi otwarte, zwłaszcza na obszarach ubogich, częściej padają ofiarą handlarzy narkotyków”.
Według danych Iran Human Rights handel narkotykami był najczęstszym przestępstwem, które doprowadziło do powieszenia kobiet w Iranie w ciągu ostatnich 12 lat. Większość z nich to samotne matki z rodzin żyjących w skrajnym ubóstwie.
Na przykład Hourieh Sabahi, Leila Hayati i Roghieh Khalaji zostali straceni w 2011 roku w więzieniu Hamedan pod zarzutem narkotyków. Wszystkie były samotnymi matkami i jedynymi opiekunkami swoich dzieci.
„Leila Hayati została skazana za sprzedaż siedmiu kilogramów heroiny, czemu zaprzeczała do ostatniego dnia swojego życia. – Spójrz na moje życie – powiedziała. „Jak mogłeś uwierzyć, że sprzedałam siedem kilogramów heroiny?”
W październiku ubiegłego roku, z okazji Światowego Dnia Przeciw Karze Śmierci, Iran Human Rights opublikował raport , który zawiera dalsze wzmianki o tych trzech przypadkach kobiet. Hourieh Sabahi była 35-letnią matką pięciorga dzieci, w tym jednego niepełnosprawnego dziecka. Roghieh Khalaji miał 32 lata i dwoje dzieci. Leila Hayati była także samotną matką ośmioletniej dziewczynki. Rodzina Sabahi była tak biedna, że po egzekucji Hourieh nie było ich stać na opłacenie pogrzebu.
Życie zgaszone w ciszy
Spośród straconych kobiet, których przypadki zostały zarejestrowane przez Iran Human Rights, około 69 procent spotkało swój los bez informowania szerszej opinii publicznej.
„Zwykle z powodu biedy i pochodzenia kulturowego u kobiet skazanych na śmierć wyroki te są wykonywane w milczeniu. Słyszysz o nich znacznie mniej niż o mężczyznach.
źródło: Iran Wire
Sudan Południowy: śmierć głodowa na porządku dziennym
Aktualizacja prognozy bezpieczeństwa żywnościowego

3 na 4 gospodarstwa domowe są obecnie w kryzysie a co gorsza mało prawdopodobne, aby otrzymały pomoc żywnościową z powodu ograniczonych funduszy i rosnących kosztów żywności!
Najmłodszy kraj na świecie, Sudan Południowy, stoi w obliczu największego kryzysu głodowego w swojej historii, z 7,2 milionami ludzi , w tym milionami dzieci, na krawędzi skrajnego ubóstwa!
Korzystają z wody po powodzi w której topiły się zwierzęta, której używają do wody higieny co owocuje chorobami takimi jak malaria, czy dur brzuszny.
Justin Forsyth z UNICEF mówi BBC, że że wiele dzieci w tych państwach jest zmuszonych jeść liście i korzenie, choć na świecie wystarczyłoby żywności, by je wykarmić.
„Te sytuacje są wywołane działaniami człowieka. To głównie konflikty i wojny, tak jest w Sudanie Południowym.
Miejsca, w których dzieci umierają są odcięte od dostaw żywności w wyniku walk” – powiedział Justin Forsyth. W ogarniętej walkami Somalii dodatkowym czynnikiem, zwiększającym głód, jest susza.
Według ONZ głoduje tam sto tysięcy ludzi, a liczba niedożywionych sięga prawie pięciu milionów.
Fala niszczyła wszystko na swojej drodze, zmuszając ludzi do ucieczki, zatapiając pola i zabijając zwierzęta gospodarskie. Stojąca woda przez wiele miesięcy uniemożliwiała produkowanie żywności i pogłębiała głód.

Niestety nie mają dostępu do innej wody – zwrócił uwagę Dyrektor Polskiej Sekcji Papieskiego Stowarzyszenia ‘Pomoc Kościołowi w Potrzebie ks. Waldemar Cisło. Zdaniem duchownego najcenniejszą rzeczą którą możemy ofiarować mieszkańcom Sudanu to modlitwa i wsparcie materialne.
– Wszędzie mamy swoje struktury więc jest nam najłatwiej dotrzeć z pomocą. Pomagamy na miejscu poprzez księży, parafie, zaufanych ludzi tak, że ta pomoc dociera do najbardziej potrzebujących – zapewnił ks. Cisło.
Problemy z dostępem do żywności w Sudanie Południowym trwają od czasu uzyskania niepodległości w 2011 r., ale nigdy wcześnie nie były tak ciężkie. Toczący się od 2013 r. konflikt zbrojny doprowadził do śmierci setek tysięcy osób, a 4 miliony musiały uciekać, porzucając swoje domy i uprawy. Jednak zeszły rok był wyjątkowo dramatyczny, bo przez zmiany klimatu kraj spustoszyły niszczycielskie powodzie o niespotykanej wcześniej skali. Szacuje się, że przez żywioł ucierpiał ponad milion osób.
Masowe bezrobocie, przerwane łańcuchy dostaw, problemy z dostępnością żywności na rynku i wzrost jej cen sprawiły, że dla wielu osób zdobycie czegokolwiek do jedzenia stało się wręcz niemożliwe.
Prawie półtora miliona dzieci w czterech afrykańskich krajach jest zagrożonych głodem. Ludzie walczą o przetrwanie
Ostry głód różni się od niedożywienia (zwanego też umiarkowanym brakiem bezpieczeństwa żywnościowego), który występuje wtedy, gdy dana osoba nie jest w stanie spożywać wystarczającej ilości jedzenia, by utrzymać normalny tryb życia. Próg takiego niedożywienia przyjmowany m.in. przez WFP to mniej niż 1800 kcal dziennie, jednak może oznaczać także niedobory białka lub niezbędnych witamin i minerałów.
Przypominamy o obywatelach i obywatelkach tego kraju, zwłaszcza tych najmłodszych, apelując o konkretną dla nich pomoc.
