
Efekt „psychologicznej pułapki” polega na tym, że ofiara przemocy jest przekonana, iż zbyt wiele zainwestowała w zapoczątkowanie, a następnie utrzymanie swojego małżeństwa, aby mogła tak łatwo zrezygnować ze swojego związku ze sprawcą przemocy. Czuje się odpowiedzialna za zaistniałą sytuację i najczęściej uważa, że to ona jest winna agresywnym zachowaniom męża, a on ją utwierdza w tym błędnym przekonaniu. Zatem ofiara dąży za wszelką cenę do poprawy relacji z partnerem poprzez całkowite dostosowanie się do jego wymagań. Oczywiście nie przynosi to żadnego efektu, a wręcz przeciwnie – przemoc przybiera na sile i częstotliwości. Ofiara bierze na siebie coraz liczniejsze obowiązki, którym w pewnym momencie nie jest już w stanie sprostać, co utwierdza ją w przekonaniu o własnej nieporadności i słusznym gniewie sprawcy przemocy. Z kolei to prowadzi ją do poczucia, że cokolwiek by nie zrobiła, to i tak nie będzie miało żadnego znaczenia – zjawisko to zostało nazwane syndromem wyuczonej bezradności.