Takie doniesienia powinny być łagodzone sceptycyzmem, ale wciąż krążą pogłoski, że rodziny w Afganistanie sprzedają narządy, a nawet swoje dzieci, aby uniknąć głodu.
Jeszcze przed zwycięstwem talibów w sierpniu 2021 r. sprzedaż organów była ustaloną praktyką. Ale teraz, gdy międzynarodowa pomoc żywnościowa ustała i nadeszła sroga zima, Afgańczycy są zdesperowani.
Niektórym w domach brakuje prądu, wody i ogrzewania. Nie mają paliwa.
Według Agencji Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców „Głód w kraju osiągnął naprawdę bezprecedensowy poziom. Prawie 23 miliony ludzi – czyli 55 procent populacji – boryka się z ekstremalnym poziomem głodu, a prawie 9 milionom grozi skrajny głód”.
New York Post przeprowadził wywiad z 38-letnim Gulbuddinem. Twierdził, że nie może wykonywać pracy fizycznej, ponieważ dwa lata temu sprzedał jedną ze swoich nerek za 2000 dolarów, aby opłacić leczenie chorej żony. Sprzedał 12-letnią córkę za 3500 dolarów trzy lata temu i 5-letnią córkę za 1500 dolarów w zeszłym roku.
„Jeśli ktoś przyjdzie i chce mojego oka, mogę je sprzedać, żeby moja żona mogła przeżyć” – powiedział.
Nie był jedynym wymienionym w artykule. Inne to 30-letnia matka, która sprzedała nerkę za 486 dolarów i 25-letni żołnierz, który sprzedał córkę za 3000 dolarów.