Niespodziewanie w ciąży z szóstym dzieckiem, Sophie Dennis i jej mąż byli początkowo w szoku, ale zanim wyjechali z Wielkiej Brytanii do Hiszpanii na rodzinne wakacje w 13 tygodniu ciąży, pokochali swoje nowo poczęte dziecko tak samo jak inne. Jednak te wakacje byłyby początkiem bolesnej walki o uratowanie ich nienarodzonej córeczki tylko po to, by tragicznie ją stracić, jak mówią, z powodu zaniedbań medycznych. Dziecko urodziło się wyjątkowo przedwcześnie w 22. tygodniu i szóstym dniu ciąży – szara strefa, w której niektórzy lekarze proponowaliby jej interwencję medyczną, a inni nie. Lekarze jednak wybraliby to drugie, pomimo wielokrotnych próśb jej matki Sophie o pomoc dla jej wcześniaka. Niektóre dzieci urodzone już w 21 tygodniu przeżyły dzięki pomocy medycznej.
Podczas wakacji Sophie zaczęła krwawić tak mocno, że musiała owinąć się ręcznikiem. Poszła do miejscowego szpitala, ale bariera językowa nie pozwalała jej w pełni zrozumieć, co się dzieje. Na szczęście towarzyszyła jej kobieta, od której wynajmowali mieszkanie wakacyjne, i była w stanie wyjaśnić niektóre terminy z tego, co mówili lekarze.
„Pamiętam tylko, jak wypowiadali słowo krwiak i jego pomiary” – powiedziała Sophie w Live Action News. „Więc dwa tygodnie spędzone tam dużo googlowałam. Krwiak podprzewlekły 3,2 cm. Kilka razy dzwoniłam do domu, żeby porozmawiać z kimś ze szpitala. Jestem wrażliwa. Najwyraźniej się martwię.
Gdy tylko wrócili do Wielkiej Brytanii, Sophie poszła do szpitala, gdzie badanie USG wykazało, że dziecko było całkowicie niezagrożone – wielka ulga. Szyjka macicy Sophie również była zamknięta, co było kolejnym dobrym znakiem. Jednak lekarze nie sprawdzili wielkości krwiaka i zamiast tego zaplanowali badanie na dwa tygodnie później, aby go zmierzyć. Sophie wyraziła swoje niezadowolenie, ale nic nie mogła zrobić. Poszła do domu.
Kiedy wróciła na badanie w celu zmierzenia krwiaka, lekarze powiedzieli jej, że przez większość czasu organizm po prostu go wchłania, jednak krwiak urósł od 3,2 do 7,2 cm.
Sophie powiedziano, że będą nadal ją monitorować, wykonując co kilka tygodni badanie; jednak te częste badania nigdy się nie odbyły, a lekarze powiedzieli jej, że nie można nic zrobić, aby zapobiec porodowi przedwczesnemu i że badania nie przyniosą żadnych korzyści.
„Powiedzieli mi, żebym wróciła po 20 tygodniach. Byłam w szoku – powiedziała Sophie. „Mam zakrzep w macicy. Jest przeniesiony. Urosło. Dostałam bólów głowy i źle się czułam. I pomyślał: „Po prostu normalna ciąża”. Mam jedną nerkę i jestem podatna na infekcje wodne [UTI]. Wróciliśmy po 20 tygodniach i skrzep krwi był od szyjki macicy do ściany macicy. Przestałam krwawić na kilka dni i dziecko wyglądało dobrze, wszystko wyglądało dobrze. Znowu widzieliśmy tego samego faceta i dosłownie weszliśmy i wyszliśmy w ciągu pięciu minut, a on powiedział to samo, co powiedział wcześniej.
Następnie, w 22. tygodniu i piątym dniu ciąży, Zofia zaczęła poród przedwczesny. Kiedy siedziała w poczekalni w szpitalu, obserwując, jak kolejna matka jest wożona przed nią, zalała się łzami. Po tym, jak położne i lekarze w końcu przybyli jej z pomocą, powiedzieli, że dziecko ma się dobrze, ale porodu nie można zatrzymać i dziewczynka urodzi się tej nocy.
„Położna powiedziała: „Przepraszam, nic nie możemy zrobić. Twoje błony znajdują się w kanale rodnym; ona przyjdzie dziś wieczorem”. Pamiętam, że krzyknęłam. Jestem prawie pewna, że usłyszał mnie cały szpital” — powiedziała Sophie.
Sophie zapytała, czy mogliby pomóc jej córce, ale lekarze stwierdzili, że w tym wieku nic nie można zrobić. Powiedzieli, że jeśli przeżyje z powodu interwencji medycznej, grozi jej inwalidztwo. I chociaż Sophie twierdziła, że inne dzieci urodzone w wieku 22 tygodni przeżyły i dobrze się rozwijały, lekarz powiedział jej, żeby nie wierzyła w to, co czyta w Internecie.
Czując się protekcjonalnym i wiedząc, że inne szpitale w kraju pomogły dzieciom urodzonym w 23. tygodniu, Sophie była w szoku, że lekarze odmówili pomocy jej córce w 22. tygodniu i sześciu dniach. Kiedy została przewieziona do sali porodowej, ponownie poprosiła ich, aby pomogli jej dziecku. Lekarze ponownie powiedzieli jej, że gdyby żyła, byłaby „słaba i niepełnosprawna”. Sophie miała nadzieję, że jeśli jej córka będzie oddychać po urodzeniu, lekarze wkroczą by jej pomóc przeżyć.
We wczesnych godzinach porannych, w 22 tygodniu i szóstym dniu ciąży, urodziła się oddychając. Jednak ta pomoc Sophie, której tak desperacko pragnęła, nigdy nie nadeszła.
„Pamiętam, że nie chciałam naciskać i płaczę, krzyczę i modlę się do Boga, aby pomógł mojemu dziecku” – wspomina Sophie. „Położyli ją na mnie. Ona tam jest i bardzo wyraźnie pamiętam, jak poruszała rękami i nogami. […] Łapie powietrze. Zrobiła co najmniej sześć dużych westchnień. Potrzebowała pomocy. Potrzebowała ich, aby jej pomogli, a oni nic nie zrobili.
Dziewczynka przeżyła prawie dwie godziny poza macicą. Jej rodzice nadal prosili zespół medyczny o pomoc.
Po pogrzebie Sophie i jej mąż spotkali się z neonatologiem, którego dalej wypytywali o to, dlaczego ich córce nie udzielono pomocy. Według Sophie wszystkie informacje, które lekarz wykorzystał do usprawiedliwienia nieudzielenia pomocy, były dezinformacją. Twierdził, że nie ważyła wystarczająco, ale Sophie powiedziała, że nie ważyli jej zaraz po urodzeniu. Twierdził, że jej tętno wynosi tylko 60 uderzeń na minutę, ale Sophie powiedziała, że nie sprawdzali jej tętna długo po urodzeniu.
„Pamiętam, jak krzyczałam na tego lekarza. Powiedział, że jej serce biło 60 uderzeń na minutę, ale nigdy nie zmierzyli jej tętna. Mówili o jej wadze, ale nie zważyli jej po urodzeniu. Nie możesz mi powiedzieć, że nie ważyła wystarczająco. Nie możesz być pewien, że by nie żyła, gdybyś jej pomógł. – powiedziała Sophie. „Nie dałeś jej szansy i została jej ona odebrana.”
Sophie i jej mąż śledzili historię małego Bensona , wcześniaka urodzonego w 22 tygodniu piątego dnia ciąży. Lekarze wkroczyli, by pomóc Bensonowi i dzisiaj ma się dobrze – żyje.
Absolutnie przerażające. O każde dziecko należy walczyć.
Dzieciom urodzonym w 22 tygodniu życia należy zaoferować środki ratujące życie na wszystkich OIOM-ach dla noworodków – petycja
źródło: Live Action
Sudan Południowy: śmierć głodowa na porządku dziennym
Aktualizacja prognozy bezpieczeństwa żywnościowego

3 na 4 gospodarstwa domowe są obecnie w kryzysie a co gorsza mało prawdopodobne, aby otrzymały pomoc żywnościową z powodu ograniczonych funduszy i rosnących kosztów żywności!
Najmłodszy kraj na świecie, Sudan Południowy, stoi w obliczu największego kryzysu głodowego w swojej historii, z 7,2 milionami ludzi , w tym milionami dzieci, na krawędzi skrajnego ubóstwa!
Korzystają z wody po powodzi w której topiły się zwierzęta, której używają do wody higieny co owocuje chorobami takimi jak malaria, czy dur brzuszny.
Justin Forsyth z UNICEF mówi BBC, że że wiele dzieci w tych państwach jest zmuszonych jeść liście i korzenie, choć na świecie wystarczyłoby żywności, by je wykarmić.
„Te sytuacje są wywołane działaniami człowieka. To głównie konflikty i wojny, tak jest w Sudanie Południowym.
Miejsca, w których dzieci umierają są odcięte od dostaw żywności w wyniku walk” – powiedział Justin Forsyth. W ogarniętej walkami Somalii dodatkowym czynnikiem, zwiększającym głód, jest susza.
Według ONZ głoduje tam sto tysięcy ludzi, a liczba niedożywionych sięga prawie pięciu milionów.
Fala niszczyła wszystko na swojej drodze, zmuszając ludzi do ucieczki, zatapiając pola i zabijając zwierzęta gospodarskie. Stojąca woda przez wiele miesięcy uniemożliwiała produkowanie żywności i pogłębiała głód.
Niestety nie mają dostępu do innej wody – zwrócił uwagę Dyrektor Polskiej Sekcji Papieskiego Stowarzyszenia ‘Pomoc Kościołowi w Potrzebie ks. Waldemar Cisło. Zdaniem duchownego najcenniejszą rzeczą którą możemy ofiarować mieszkańcom Sudanu to modlitwa i wsparcie materialne.
– Wszędzie mamy swoje struktury więc jest nam najłatwiej dotrzeć z pomocą. Pomagamy na miejscu poprzez księży, parafie, zaufanych ludzi tak, że ta pomoc dociera do najbardziej potrzebujących – zapewnił ks. Cisło.
Problemy z dostępem do żywności w Sudanie Południowym trwają od czasu uzyskania niepodległości w 2011 r., ale nigdy wcześnie nie były tak ciężkie. Toczący się od 2013 r. konflikt zbrojny doprowadził do śmierci setek tysięcy osób, a 4 miliony musiały uciekać, porzucając swoje domy i uprawy. Jednak zeszły rok był wyjątkowo dramatyczny, bo przez zmiany klimatu kraj spustoszyły niszczycielskie powodzie o niespotykanej wcześniej skali. Szacuje się, że przez żywioł ucierpiał ponad milion osób.
Masowe bezrobocie, przerwane łańcuchy dostaw, problemy z dostępnością żywności na rynku i wzrost jej cen sprawiły, że dla wielu osób zdobycie czegokolwiek do jedzenia stało się wręcz niemożliwe.

Prawie półtora miliona dzieci w czterech afrykańskich krajach jest zagrożonych głodem. Ludzie walczą o przetrwanie
Ostry głód różni się od niedożywienia (zwanego też umiarkowanym brakiem bezpieczeństwa żywnościowego), który występuje wtedy, gdy dana osoba nie jest w stanie spożywać wystarczającej ilości jedzenia, by utrzymać normalny tryb życia. Próg takiego niedożywienia przyjmowany m.in. przez WFP to mniej niż 1800 kcal dziennie, jednak może oznaczać także niedobory białka lub niezbędnych witamin i minerałów.
Przypominamy o obywatelach i obywatelkach tego kraju, zwłaszcza tych najmłodszych, apelując o konkretną dla nich pomoc.
